Budowa biznesu, który swoje relacje z klientami opiera nie tylko na zależnościach handlowych, to wyzwanie przed którymi staje dziś każdy przedsiębiorca. O tym jak radzi sobie z tym warszawski KIM, oraz o historii firmy, która w tym roku świętuje 30-lecie, opowiada jej założyciel i prezes Zygmunt Jakub Krosnowski.
- W tym roku KIM obchodzi 30 urodziny. Jak cała ta historia się zaczęła?
Zygmunt Jakub Krosnowski, założyciel i prezes firmy KIM: Zaczynaliśmy w 1985 roku, ale ta prywatna firma była dla mnie kontynuacją rzeczy, które robiłem wcześniej w państwowym Przedsiębiorstwie Robót Inżynieryjnych. Zaczynałem jako wykonawca, pracując na Ursynowie, Służewcu n/Dolinką czy np. przy remoncie ośrodka wypoczynkowego w Krynicy Morskiej. Gdy wreszcie postanowiłem zrobić coś na własny rachunek, to naturalną siłą rzeczy było zająć się robotami z zakresu instalacyjno–sanitarnego.Odszedł wówczas ze mną z firmy Pan Władysław Zakrzewski, który pracuje w KIM-ie do dzisiaj i jest świetnym fachowcem.
- Jak to się stało, że firma wykonawcza przekształciła się w handlową?
Wykonawstwem zajmowaliśmy się do 1992 roku, a na ul. Bartycką w Warszawie tak naprawdę na dobre weszliśmy dopiero dwa lata później. To było budowlane centrum Polski – mimo iż miejsce gdzie się znaleźliśmy było w totalnej ruinie. Policzyłem, że działało wtedy w tej okolicy ponad 1200 firm. Były to często jednoosobowe działalności, ale były też takie giganty jak Gen-Bud. Sytuacja na rynku zaczynała być w tym okresie bardzo trudna i doszedłem do wniosku, że jak będzie źle, to handel upadnie ostatni. Wykonawca walczący o życie w dobie kryzysu musi gdzieś się przecież zaopatrywać! I tak zaczęliśmy powoli wykonawstwo wygaszać, a KIM stawał się z każdym dniem coraz to mocniejszym graczem na rynku sprzedaży materiałów budowlanych i instalacyjno-sanitarnych.
- Ile osób pracowało na początku?
Na Bartyckiej był na początku jeden człowiek. Był kierownikiem, magazynierem, sprzedawcą, zaopatrzeniowcem. Ja dbałem o relacje z producentami, a że chciałem poznać każdego producenta osobiście, to odwiedzałem ich. Często widziałem ich słabą organizację czy infrastrukturę i widziałem jak jak tworzą swoje produkty.
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- Następna »